Tuż przed moim tajemniczym zniknięciem na Onecie być może wspomniałam coś o moich planach wakacyjnych i z pewnością obiecałam jakąś drobną relację z podróży. Tak więc aby stało się temu zadość, proszę bardzo, oto relacja z podróży na Wyspy Kanaryjskie.
|
Lanzarote, Playa Blanca |
Nazwa ta zapewne obiła Wam się raz czy dwa o uszy. Z wiadomości czysto geograficzno-historycznych, powinniście wiedzieć, iż archipelag ten od wieków należy do Hiszpanii, a umiejscowiony jest we wschodnich partiach Oceanu Atlantyckiego, u wybrzeży Afryki. Wysepki te znajdują się zaledwie sześć godzin lotu od Polski, a cieszą się niepowtarzalnym klimatem zwanym "wieczną wiosną", który to pozwala tam na rozwój unikalnym gatunkom nie spotykanym nigdzie indziej na świecie.
|
Timanfaya National Park |
Jest to z pewnością mój ulubiony wakacyjny kierunek, ponieważ nie uważam latania samolotem za wybitnie przyjemne, więc 6 godzin to najdalsza egzotyka na jaką mogę sobie pozwolić bez uszczerbku na psychice. Za każdym razem odwiedzam inną z siedmiu głównych wysp wchodzących w skład archipelagu. Wydawać by się mogło, że położone tak blisko siebie, wszystkie pochodzenia wulkanicznego, muszą być nudne i niczym się od siebie nie różniące - nie można popełnić większego błędu. Nie słyszałam nigdy o drugim takim zbiorze wysp na świecie - żeby każda z nich była tak indywidualna, że można odgadnąć która to z jednego chociażby zdjęcia lub krótkiego opisu. Do tej pory było mi dane ujrzeć Gran Canarię - dziką wyspę porośniętą tropikalną roślinnością; Teneryfę - zurbanizowaną, głośną i imprezową (jak również "dom" dla najwyższego szczytu Hiszpanii, wulkanu Teide) oraz Fuerteventurę, która to na cały świat słynie ze swoich przepięknych, długich plaż o białym jak śnieg piasku. Tym razem przyszła pora na
Lanzarote, światową mekkę dla wulkanologów zaraz po Hawajach - w końcu nigdzie indziej na świecie poza tymi dwoma miejscami nie spotyka się większej koncentracji wulkanów na tak małej powierzchni. Mówi się, że Lanzarote posiada ich ponad 300.
|
La Graciosa |
Już na spotkaniu informacyjnym z rezydentką mojego biura podróży o mało nie spadłam z krzesła śmiejąc się z ludzkiej głupoty. Dwie blondyneczki wstały z miejsca i zaczęły atakować biedną pracowniczkę, oburzone księżycowym, przygnębiającym krajobrazem Lanzarote. "Myślałyśmy, że jedziemy na zieloną wyspę, a tutaj same wulkany, co to ma być!" krzyczały. A ja się pytam, co za idiota jedzie na wakacje w miejsce, o którym nie ma pojęcia? To oczywiste, że nie każdemu muszą pasować takie apokaliptyczne klimaty, ale to wtedy chyba powinien wybrać się na Maderę albo inną wyspę rzeczywiście zwaną "zieloną". Ja od mojej podróży na południe Stanów Zjednoczonych darzę nieprzerwanym sentymentem wszystkie pustynie, dlatego pokochałam również tę wyspę. Wypożyczyliśmy samochód na tydzień, aby dobrze poznać wszystkie miejsca warte uwagi na Lanzarote. Pani w wypożyczalni samochodów była gotowa oddać nam pojazd za darmo dowiedziawszy się, że natknęła się na prawdziwych znawców archipelagu (myślę, że po tylu wizytach można już określić nas takim mianem).
Coś, co najbardziej urzekło mnie w tej wyspie, to jej naturalne piękno niezmącone przez ludzką ingerencję. Przez wiele lat na Lanzarote aktywnie działał artysta Cesare Manrique, który dbał o to, by powstawała tam jedynie tradycyjna zabudowa składająca się z niziutkich, bielonych budyneczków. Cesare promował tam ekologiczny styl życia i rozwój człowieka w zgodzie z naturą. Dzięki niemu kultura i turystyka na wyspie zaczęły rozkwitać. Generalnie nie jestem szalonym ekologiem, ale jeśli ktoś uwielbia modne teraz bycie "eko", to z pewnością powinien Lanzarote odwiedzić.
boooooże. jak ja Ci zazdroszczę! kobieto, byczyłaś się na tak pięknych wyspach. ach... moje marzeniem jest właśnie spędzić na Lanzarote choć jeden dzień! a zdjęcia... przecudne *.*
OdpowiedzUsuńa no i zgadzam się... jak można jechać gdzieś na wakacje nie znając wcześniej miejsca pobytu? czy to nie jest absurdalne?
Rzeczywiście, Lanzarote chyba podobała mi się najbardziej z tych wszystkich wysp, które widziałam do tej pory. No ale tak jak pisałam, kwestia gustu - na Kanaryjskich naprawdę każdy może wybrać coś dla siebie. Jest wyspa z tropikalnymi lasami, jest wyspa z wysokimi skalistymi szczytami do wspinaczki, jest wyspa z pięknymi plażami, jest wyspa do imprezowania no i wreszcie Lazarote - raj dla wulkanologów i wielbicieli apokaliptycznych krajobrazów takich jak ja ;)
UsuńJak się jedzie gdzieś na długo wcześniej zaplanowane wakacje, powinno się z pewnością coś o docelowym miejscu przeczytać. Ja zawsze robię w Wordzie dokument z bazą najważniejszych informacji i zdjęć, taki mały przewodnik mojego autorstwa, żeby później nic nas nie zaskoczyło :)
zgadzam się w zupełności. Jeśli chodzi o wyspy kanaryjskie to każdy znajdzie coś dla siebie :)
Usuńwidzisz, robisz mniej więcej to co ja! ty robiesz w Wordzie, ja antomiast psize wszystko ręcznie. :) aż mi się przypomniało, własnie jesli chodiz o to zaplanowanie sobie wakacji itd. ostatnio (bodajże 4 miesiace temu) byłam u nas, nad naszym polskim morzem. przechadzam się po plaży, aż tutaj nagle dwie dziewczyny zaczynają głośno mówić, podchodzą do wody i z tekstem "przecież Polskie morze zawsze jest ciepłe! ja nie wiem co to się stało! i krystalicznie czyste". myślałam, że posikam się ze śmiechu.
Ręcznie też mi się zdarza - w ogóle coś, czego nie mogę ścierpieć to osoby, które nawet w szkole na lekcjach robią notatki na laptopach. Już sam fakt drażniącego pykania klawiszy w klasie jakoś mogę zdzierżyć, ale denerwuje mnie to, że jak tak będzie to wszystko wyglądało to w następnych pokoleniach w ogóle zaniknie umiejętność ręcznego pisania, bo nie będzie to potrzebne! Kurczę, a ja uwielbiam wyprodukować takie ładne, odręcznie napisane notatki, które (jeżeli bez zbyt wielu skreśleń) są milion razy ładniejsze od tych wydrukowanych...
UsuńNo co ty, serio? Zdziwione, że polskie morze zimne, no patrzcie państwo! Ja nad Bałtykiem nie bywam za często, jakoś zawsze mi tam nie po drodze, ale coś, co pamiętam z wyjazdów tam to niesamowity zapach tego morza, żadne inne tak pięknie nie pachnie :)
zgadzam się. uwielbiam pisać, ale cóż... nie za bardzo pozwala mi na to moja chora ręka, ale mimo wszystko staram się dużo pisać. mimo, ze pisze jak kura pazurem (nie wiem czemu, ale chciałam napisać "kurwa pazurem". inteligent ze mnie niesamowity xd)
Usuńno naprawdę, aż się zdziwiłam jak to usłyszałam. normalnie, jeżdżę od 2 roku życia nad Bałtyk prawie co wakacje albo chociaż w inny miesiąc i nie wiedziałam, że jest zimne... normlanie, zaskoczyły mnie tą informacją!
ja jedynie byłam nad Północnym Morzem i naszym Bałtykiem, ale i tak uważam, że jest niesamowity.
ps sama rysowałaś to na nagłówku? świetne jest *.* a no i tło masz świetne! *.*
Mi wszyscy mówią, że mam piękny charakter pisma wizualnie, ale do rozczytania niemożliwy ;>
UsuńJa jeszcze Śródziemne, Atlantyk i Pacyfik no i wierz mi, żadne tak pięknie nie pachnie jak Bałtyk! No tylko że wszystkie cieplejsze (przynajmniej w tych miejscach, z których miałam przyjemność je oglądać). Chociaż ciepłe morza też mają wady takie, że meduzy tamtejsze cholernie parzą! Już dwa razy miałam tą nieprzyjemność i nie życzę czegoś takiego absolutnie nikomu. Większość ludzi mi w te rewelacje nawet nie wierzy, opierając się na wspomnieniu meduz z Bałtyku, które są właśnie nieszkodliwe.
Dziękuję <3 cały dzień dzisiaj się z tym użerałam!
nie chciałabyś widzieć jak ja pisze, sama czasami nie umiem się rozczytać!
Usuńteż uważam,że Bałtyk bardzo ładnie pachnie! i jakoś szczerze powiedziawszy lubię nasze Polskie morze. nie chciałabym żadnego innego!
och nie ma zaco! świtenie rysujesz! przy Tobie moje chore obrazki to gówno! <3
No ja właśnie bywam tam za rzadko, żeby posuwać się do takich wniosków, ale z polskich rzeczy, które kocham, to z pewnością jest Warszawa. Jak słucham sobie piosenki T.Love o tym właśnie tytule to tak strasznie się cieszę, że mam tak wiele wspólnego z tym miastem. Jedyne, na co bym je zamieniła to Londyn, wszystkie inne Nowe Jorki i Paryże się nie umywają :)
UsuńWeź przestań, jak idę na zajęcia plastyczne to się chowam pod sztalugę tak mi wstyd pokazywać co zrobiłam przy innych miliard razy bardziej utalentowanych jednostkach.
Z polskich miast to chyba najbardziej też lubię Warszawę, choć bywam tam dość rzadko niż w innych miastach. I Londyn... Nie wiem dlaczego, zwiedziłabym go z wielką chęcią, bo czemu nie, ale Warszawy nie zamieniłabym na żadne inne miasto. Słyszałam, że NY i Paryż są strasznie przeraklamowane - być może i tak jest, nie wiem nie byłam.
Usuńproszę cię, ja bym nawte takieog obrazka nie narysowała. nie lubię malować kredkami, zdecydoawnie wolę węgiel.
W Londynie ostatnio miałam okazję bawić po raz pierwszy i absolutnie zakochałam się w tym mieście. Te gsalerie, te muzea (jestem wielką fanką wszystkiego związanego z historią). Do tego niesamowity klimat, nie każde miasto ma coś takiego. No i jeszcze zakupy! W Polsce nie dostałoby się TAKICH rzeczy w TAKICH cenach...
UsuńParyż bardzo lubię, bo to też takie miasto artystów, więc w sam raz dla mnie. Chociaż też słyszałam, że wiele ludzi uważa to miejsce za przereklamowane i w sumie nie dziwię się tym odczuciom, chociaż sama takich nie żywię. Jak dla mnie bardziej przereklamowany jest właśnie Nowy Jork. Jedyna jego zaleta to muzea i galerie sztuki właśnie, bo poza tym to nawet nie ma tam czego oglądać jak się pojedzie. Zdecydowanie nie dla takich aktywnych jednostek jak ja, które kochają zwiedzanie. Mi się w NY po prostu nudziło.
Ja węglem z kolei nigdy nie potrafiłam się posługiwać. Bo jak da się zauważyć na tym moim rysunku, mam fioła na punkcie precyzji i małych szczególików, jakichg węglem nie da się osiągnąć na tak małym formacie (rysowałam na a4 ze względu na to, że chciałam skończyć jak najszybciej oraz fakt, że tylko to by mi się w domu zeskanowało, czemuś większemu musiałabym robić zdjęcie, a wtedy efekt nie jest taki). Poza tym uwielbiam kolor. Wszelkie kredki i wszelkie farby jakie powstały są moimi najlepszymi przyjaciółmi.
Racja, nie każde miasto ma taki klimat, jednak... chyba wolę naszą Warszawę od wszystkich innych miast. być może zmieni się to jak wyjadę, zwiedzę np. właśnie Londyn.
UsuńJa tylko słyszałam, ze te miasta są przerklamowane. Nie mam pojecia jak w nich jest itd, bo nie byłąm. Nie wypowiadam się na ten temat, bo po prostu nie chcę sie zbłaźnić :)
Ja rysuję węglem, bo dla mnie szczegóły nie są aż takie ważne. ZResztą, węglem nie rysuje takich postaci jak Ty. bardziej kręcą mnie mroczne kilmaty.
I tak się zastanawiam, rozpoznaję chyba 4 i tego blondyna nie umiem skojarzyć. Obstawiam, że to James, ale sama nie wiem.
Tak, jest to James ale taki za czasów młodości i wigoru jeszcze :) Od lewej jest Axl Rose, James, Keith Richards, Iggy Pop i Jimi Hendrix :)
UsuńJa rysuję/maluję naprawdę przeróżne rzeczy, chociaż nie przepadam za pejzażami i martwą naturą. Ale jak trzeba to i to zrobię. Generalnie właśnie najbardziej skupiam się na postaciach, bo pamiętam, że były moją zmorą w dzieciństwie i teraz jakby chcę to przełamać i ćwiczę rysowanie ludzi już od dobrych trzech lat :)
tak myślałam, że to James. tamtych od razu poznałam, a nad nim się właśnie zastanawiałam.
Usuńi naprawdę świetnie ci wychodzą! ja to tylko od szyi do łydek maluje ludzi, czasami bokiem. ale i tak wychodzą mi jakieś kulfony i zabieram się za inne rzeczy. :D
A rysujesz z wyobraźni, czy przerysowujesz? Jeśli tylko z wyobraźni, to polecam przerysowywanie (albo jak chcesz coś ambitniejszego to rysowanie z natury - koszmar!) - bardzo pomaga ogarnąć mniej więcej dobre proporcje i wszystko :)
Usuńraz z wyobraźni raz przerysowuje, jednak to i tak marnie mi wychodzi! popadłam przez Twój obrazek w kompleksy! :d
UsuńOj nie przesadzaj, bo ja popadnę jeszcze w samozachwyt! Trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć :) Sama nie poświęcam na to tyle czasu ile bym chciała...
Usuńa popadaj! ja ci pozwalam. ja niestety nie mogę zbyt dużo ćwiczyć. nawte lekarz i zabronił, ale i tak staram się dużo rysować :)
UsuńAch pamiętam, chodzi o Twoją rękę? Szkoda. Szkoda, jak nie ma możliwości rozwijania talentów :(
Usuńtak, o moją rękę. no cóż... i tak mimo wszystko staram się dużo rysować :)
Usuńps zapomniałam Ci powiedzieć, iż zaprosiłam cie na lastfm! jeżeli akceptowałaś zaproszenie od ri_val to znaczy, że to ja! :)
Ale to jest tylko jakoś tymczasowy problem czy coś bardziej długoterminowego? (nie chcę być wścibska, jak nie chcesz, to nie musisz mówić :))
UsuńTak, właśnie zaakceptowałam :)
prawdopodobnie długtrwałe. i jeżeli mi nie przejdzie to czeka mnie operacja. mam zapalenie stawu łokciowego jeżeli dobrze rozczytałam się z pisma mojej lekarki. chodzę już drugi tydzień na rehablityacje, ale dzisiaj psrzątałąm strasznie dużo i ją nadwyrężyłam i mimo, że jestem strasznie wytrzymała na ból (mogę spokojnie stać i patrzeć jak staje mi się krzywda) to tak dzisiaj musiałam wziąć tabletkę. to tak w skórcie.
Usuńwiesz, dopiero przed chwilą ogarnęłam, że cie zaprosiłam. :d
Rozumiem. Nieciekawa sprawa, mam nadzieję, że Ci się szybko polepszy i będziesz mogła bez przeszkód rozwijać swoje pasje :)
UsuńJa się cieszę, że póki co nie miałam żadnych większych problemów zdrowotnych. Odpukać!
no cóż... nieciekawa, ale jakoś daję rade. nie jest tak źle. zawsze mogło być gorzej!
Usuńzazdroszczę! ja jeszcze mam coś z zastawkami w sercu, chyba chodzę z żebrami połamnymi. masakra jakaś XD
Silna kobita jestem po prostu jak Jagienka z Krzyżaków!
Usuńzazdroszczę! ja oprócz tych ekscesów to nie choruję zbytnio. wychorowałam sie jak byłam niemowlakiem :) aż o 3 misiące szybciej mi się chciało wyjść!
UsuńO 3 miesiące! No proszę, to niecierpliwa byłaś :)
Usuńdokładnie! a tak to byłabym o rok młodsza niż teraz jestem :)
UsuńNo to miałaś szczęście chyba co? :) Ja żałuję strasznie, że rodzice nie posłali mnie do szkoły jak miałam 6 lat.
Usuńzgadza się! czemu?
UsuńBo miałabym wtedy zapasowy rok i nie żałowałabym go, żeby wyjechać na rok na wymianę do Stanów.
Usuńa miałaś taką okazję, żeby wyjechać? łaaaał.
UsuńTak, na drugą klasę liceum. Miałam już wszystko załatwione, ale spanikowałam przed wyjazdem. Po prostu wszystko załatwiałam tak w biegu, że nie miałam nawet czasu się porządnie zastanowić, co taki wyjazd znaczy. Nie chciałam tracić roku, powtarzać w Polsce klasy. Czy żałuję? Jasne, zawsze będę trochę żałować, ale i tak w ogólnym rozrachunku będzie 60% zadowolenia z decyzji i 40% żałowania i gdybania.
Usuńno w sumie... sama nie chciałabym powtarzać roku. zwykle po każdej decyzji trochę się żałuje.
UsuńTeoretycznie lepiej jest żałować, że się coś zrobiło, niż że się nie zrobiło, ale chyba nie działa to w przypadku tak poważnych decyzji. Poza tym rokiem w plecy jeszcze do pozostania skłoniło mnie to, że otworzyły mi się oczy na to, jak ta wymiana na serio będzie wyglądać. Rok w zabitej dechami dziurze, z rodziną, która mogłaby się okazać upierdliwa (a ja jestem specyficzna, na pewno by mnie nie polubili - za dużo latam z głową w chmurach i za bardzo wszystko dookoła uwalam farbami) i musiałabym mieć wielkie szczęście, żeby mnie gdzieś zabrali i pokazali coś ciekawego. Muszę przyznać, że rezerwując miejsce w organizacji nie myślałam o tym mając w głowie wyidealizowany obraz amerykańskiego high schoola, domu z basenem i świetnej rodziny, która co weekend zabierałaby mnie nad Wielki Kanion i do Yellowstone. A żeby ktoś miał takiego farta to jeszcze nie słyszałam.
Usuńzgadzam się. czasami po prostu lepiej jest żałować. ale masz racje, mogłaś trafić na jakaś niefajną rodzinę. i co wtedy? rok z takim kimś? myślisz, ze dałabyś radę?
UsuńMyślę, że nie. Wtedy jest oczywiści8e opcja zmiany rodziny, ale straszne są wtedy komplikacje, a ja byłam prawie pewna, że by mnie to nie ominęło. Nie chciałam tym stresować jeszcze bardziej moich rodziców, bo i tak od początku byli na nie.
UsuńPonadto bałam się, że złamię regulamin i mnie odeślą do Polski, bo są tam bardzo restrykcyjni wobec takich rzeczy. A w regulaminie takie bzdury na przykład jak zakaz spotykania się z chłopakami :D
ja pierdole, jaki zakaz. nie no, rozwaliłaś mnie tym! przecież to absurd. chyba każda z nas by to złamała :d
UsuńNo dokładnie! I im dalej byłam w procesie aplikacyjnym, tym więcej czytałam blogów ludzi z wymiany, z których wynikało, że wiele zależy właśnie od rodziny - niektóre przymykają na to oko, ale niestety większość nie, ponieważ zazwyczaj trafia się do bardzo konserwatywnych familii, bo takie młode małżeństwa nie biorą sobie wymieńca. Zazwyczaj to ludzie pod 50, których własne dzieci już wyjechały na studia, więc chcą mieć kogoś, żeby było im raźniej :)
Usuńboże... ja bym chyba wolała już wrócić do Polski albo zmienić rodzinę (choć i tak nie wiadomo na jaką się trafi).
UsuńNo więc właśnie - stwierdziłam, że lepiej zrezygnować póki jeszcze nie wyjechałam, niż potem w połowie wyjazdu stwierdzać, że nie wytrzymam.
Usuńzgadza się. co u Ciebie?
UsuńPowtarzam teksty piosenek Red Hot Chili Peppers na jutro :D
Usuńaa, no tak koncert. :D
UsuńNooo strasznie się nie mogę doczekać :) Pojadę tam z samego rana bo nie daruję, muszę być najbliżej jak się da!
Usuńa zabierzesz mnie ze sobą? :> XD
UsuńNo jasne, może uda się Cię jakoś przemycić w torbie ;>
UsuńPo pierwsze, witam na blogspocie.
OdpowiedzUsuńA co do nieznajomości miejsca wakacjowania się, to ostatnio rozmawiałam na ten temat z żoną kuzyna, bo oni akurat wrócili z Egiptu. Ja nawet, jak jadę do jakiegoś polskiego miasta, gdzie nigdy nie byłam, to staram się zorientować, co mnie tam może spotkać ;d
Zawsze chciałam pojechać do Egiptu, ale jakoś nigdy mi nie jest po drodze... Pewnie dlatego, że zazwyczaj jeżdżę na Kanaryjskie - coś za coś ;)
UsuńJa tak samo! Zawsze przed wyjazdem przygotowuję mini przewodnik podróży, żebym wiedziała, czego się można po danym miejscu spodziewać :)
Cóż... Ja nigdy nie byłam za granicą nigdzie poza Anglią, gdzie wybrałam się ostatnio przez przypadek :)
UsuńJak to przeprzypadek? :)
UsuńTeż ostatnio byłam w Anglii, po raz pierwszy, i absolutnie się zakochałam. Chciałabym tam zamieszkać w przyszłości, tylko gdyby to było takie troszkę mniej przereklamowane.
No bo to tak nagle dostałam propozycję i skorzystałam, bo stwierdziłam, że nie wiadomo kiedy będę miała następną taką okazję. Mi się podobało tak średnio, ale to być może dlatego, że totalnie nie trafiłam na pogodę (śnieg!), ale też cały czas miałam jakiś dziwny humor i brak ochoty na wszystko.
UsuńNo, pogoda to chyba generalnie nie jest tam zbyt udana :) Jak ja byłam w Londynie ciągle padało.
UsuńJeszcze się do blogspotu nie przyzwyczaiłam. Onet to jednak Onet był, trzy lata, mnóstwo wspomnień i mimo zmian to jedno było na stałe, ale też nie mogłam wytrzymać, ciągłe błędy, problemy, nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPodobno piękna wyspa, rodzice byli, zachwycali się, ale nie dla mnie - za ciepło. Za to z zamiłowaniem wielkim zwiedzam Skandynawię.
Błędy jeszcze dało się znieść - najbardziej zdenerwowało mnie jak Onet postanowił przenieść wszystkie blogi na blog.pl... Nie lubię, jak ktoś za mnie decyduje. To już mój drugi dzień tutaj, ale czuję się coraz lepiej. Właśnie pracuję nad nowym nagłówkiem, ponieważ po raz pierwszy zamierzam zaprezentować jakąś cząstkę moich domniemanych plastycznych umiejętności publicznie - zobaczymy, czy wam się spodoba :)
UsuńJa Ci powiem, że na Lanzarote było mi... za zimno! Nie żartuję! Jestem wielką fanką bardzo wysokich temperatur, a na tej wyspie silne wiatry obniżające odczuwalną temperaturę powietrza nie są rzadkością. Wieczorem nie dało się wyjść z pokoju bez kurtki ;) Chociaż rzeczywiście pamięta dwa dni, gdy wiatr trochę zelżał, było ponad 40 stopni. Ale generalnie, jeśli ktoś nie przepada za upałami a chciałby zobaczyć egzotyczne miejsce, to Kanaryjskie są godne polecenia właśnie ze względu na ten przyjemny wiaterek :)
Skandynawia to też musi być coś super, zawsze chciałam wybrać się na północ - najbardziej marzy mi się Islandia.
O, a o tym, że chcieli nas (was?) poprzenosić nie miałam pojęcia. No to już rzeczywiście przesada.
OdpowiedzUsuńIslandia jest ciekawa, ale chyba najbardziej do gustu przypadła mi Finlandia. Ludzie są niesamowicie otwarci (chociaż to chyba cecha wszystkich mieszkańców krajów skandynawskich) no i powstaje tam cudowna literatura. Jak to powiedziała jedna z autorek: w ty kraju pisze się sama.
A skoro wszyscy tak polecają Kanaryjskie, to może się skuszę. :)
No.. taka informacja pojawiła się na blogu szefostwa Onetu. Że wszystkie blogi będą gdzieś przeniesione i zostanie utracona cała szata graficzna, zostaną tylko posty i komentarze. To był już dla mnie szczyt wszystkiego. Onet podobał mi się taki jaki był. Musiała się tam zrobić niezła burda jeżeli zdecydowali się na taki krok. Pewnie myśleli, że dzięki temu emigranci z blogspota tłumnie do nich wrócą, a wydaje mi się, że odnieśli zupełnie odwrotny skutek..
UsuńTak, są takie kraje które mogą się poszczycić wyjątkowo gościnnymi mieszkańcami :) Dla mnie najbardziej odpowiadające temu opisowi są Włochy - moje drugie ulubione wakacyjne miejsce poza Wyspami Kanaryjskimi.
A to chamstwo, no. W ogóle - wiesz czym były spowodowane te wszystkie usterki u nich czy to jest zagadka po prostu?
UsuńCzytałam gdzieś, że były jakieś zawirowania w zarządzaniu - zmienił się właściciel, czy coś. W każdym razie ktoś ważny się zmienił. Ale to też nic potwierdzonego, więc pewnie prawdziwej przyczyny tej zagłady nie odkryjemy nigdy.
UsuńSzkoda tylko, że zostaliśmy potraktowani tak, jakbyśmy nic nie znaczyli, a przecież to był portal dla nas, portal, który tak naprawdę my tworzyliśmy.
UsuńDokładnie, przecież gdyby nie my, to nic by tam nie było, to portal nie miałby takiej popularności. Serio szkoda. Cała wspólnota blog.onet.pl wyemigrowała tutaj a tamci dalej swoje.
UsuńNo nic to, tutaj też może być całkiem fajnie. Powoli zbiera się stara, dobra ekipa z Onetu, więc robi się coraz weselej.
UsuńDokładnie, też op zauważyłam :) Trochę sobie pobuszowałam dzisiaj i rzeczywiście, odnajduję coraz więcej osób, które pamiętam z Onetu tutaj, na blogspocie.
UsuńCoraz przyjemniej się robi po prostu. :D
UsuńOtóż to :) Myślałam, że aklimatyzacja tutaj będzie przebiegała z większym bólem i zgrzytaniem zębów, ale okazało się, że jest o niebo lepiej. Ciągle odkrywam jakieś nowe świetne funkcje, jakich brakowało mi na Onecie.
Usuńdokładnie tak! chociaż klimat na Onecie kiedyś był cudowny, to jednak powoli, powoli, przyzwyczajam się do tego, co jest tutaj, korzystam z gadżetów i jakoś leci. :)
UsuńNie da się nawet tego opisać, nie wiem sama, co mnie tam tak urzekało, ale coś w tym klimacie rzeczywiście było.
UsuńMoże tu też będzie, wystarczy się jakoś przyzwyczaić i może się zjawi. A może zwyczajnie chodzi o sentyment, tam zaczynałam, kiedy miałam 10 lat. Teraz mam o 8 więcej i dziwnie jest odchodzić po tak długim czasie.
UsuńCzekaj czekaj, ja zaczęłam... w czwartej klasie, czyli też jako dziesięciolatka. Ale powiedzmy, że wtedy miałam tylko taki krótki epizod i na stałe zaczęłam w klasie szóstej. I od tamtej pory, nieprzerwanie... osiemnastka za parę dni. Stwierdziłam, że może to dobry moment na takie zmiany :)
UsuńMoja za nieco ponad miesiąc i tak kurewsko jej nie chcę, że nawet sobie nie wyobrażasz.
UsuńAle ja też mniej więcej podobnie o tym myślałam, chociaż na blogspocie siedzę nieco dłużej. :)
A czemu nie chcesz? Ja się całkiem cieszę, chcę spędzić wyjątkowo ten dzień. A do tego już niedługo też wielka impreza dla wszystkich znajomych :)
UsuńBo to wejście w dorosłość, a ja dorastać nie chcę, nie mam ochoty. Imprezy nie robię, dostałam za to zajebisty wyjazd i samochód, więc nie będę ciągnąć na nią kasy, a w dzień urodzin chyba wejdę na drzewo i poczekam, aż minie.
UsuńJa podsłuchałam rodziców, że kupili mi samochód. Trochę mi głupio, bo nawet nie zabrałam się za szukanie kursu na prawo jazdy...
UsuńSpokojnie, ja też nie. :D Ale muszę się ogarnąć we wrześniu, żeby zdać jeszcze na starych zasadach.
UsuńNo właśnie ja też chcę zdążyć jeszcze na tych starych, więc chyba się zabiorę za szukanie czegoś, bo w sumie to wolałabym mieć to z głowy przed początkiem roku szkolnego. W końcu maturka niebawem. Cholera, jak to nierealnie brzmi.
UsuńJa na szczęście maturę piszę dopiero za rok, och, och, lalalala. TAAAAK się cieszę. :D
UsuńNo jak - maj 2013 czy nie? Jak dla mnie to już "niebawem" :D
UsuńJa w 2014, tak wyszło. :P
UsuńAch, rozumiem, no to masz jeszcze trochę czasu :)
UsuńNo właśnie zauważyłam, o cho chodzi z tym przenoszeniem blogów bo nie bardzo wiem?
OdpowiedzUsuńTo wejdź na blog redakcji blog.onet.pl (link do niego znajduje się na głównej blog.onet.pl), tam jest wszystko (w miarę) wyjaśnione. Chodzi o to, że wciąż nie mogą naprawić tych awarii, więc postanowili przenieść wszystkie blogi do jakiejś nowocześniejszej bazy - teraz nie będzie blog.onet.pl tylko blog.pl. Do połowy sierpnia możesz jeszcze przenieść tam bloga dobrowolnie (podobno są jakkieś sposoby, że zachowają Ci się posty i komentarze), a potem zrobią to za Ciebie. Zdenerwowało mnie to, że adres tam może być już zajęty (wówczas trzeba by go było zmieniać) oraz że nic się nie zachowa z szaty graficznej no i trzeba będzie się przyzwyczajać do nowego systemu. Jeśli już chciałam się gdzieś przenosić, to na blogspot, a nie żadne cuda niewidy. Stąd moja decyzja.
UsuńNo pewnie tak, pewnie mu chodziło to, żeby była jak najmłodsza;)
OdpowiedzUsuńNo jasne, facetom to pochlebia. Zresztą kobietom też - myślę, że jakbym była w wieku Madonny i miała tyle kasy co ona to nie miałabym nic przeciwko temu, żeby jakiś młody brazylijski model się mną interesował :)
Usuń(dawno już nie czytałam niczego o celebrytach - ma ona jakiegoś nowego młodzierniaszka, że wspomniałaś o niej w poście? ostatnia informacja jaką przeczytałam o niej to były jeszcze czasy jej związku z Jesusem.. a to chyba dawno było)
Na reszcie napisałaś coś!
OdpowiedzUsuńNie jestem zbytnio znawczynią wysp tego typu, aczkolwiek chciałabym odwiedzić te pustynie w Stanach ale to już wiesz;)
To w wolnym czasie zachęcam do poczytania o nich - bardzo ciekawa sprawa, związane nawet dość mocno z historią Ameryki, ponieważ znajdował się tam ostatni port po tej stronie oceanu dla podbijającxych nowy świat. Tutaj zbieraloi ostatnie potrzebne zaopatrzenie, a potem czekała ich ponura podróż przez Atlantyk zanim dotarli do Ameryk.
UsuńBoże! Ale Ci zazdroszczę! A zdjęcia są przepiękne :). Ciekawe czy kiedyś będzie mi dane tam polecieć. W ogóle gdziekolwiek poza Polskę...
OdpowiedzUsuńASP wcale nie uważam za nieambitną uczelnię, a nawet wręcz przeciwnie. Najważniejsze, to żeby się studiowało, a potem wykonywało to, co się lubi najbardziej i w czym się dobrze czujemy :).
Pozdrawiam. [aleje-westchnien.blogspot.com]
Musisz wierzyć, że się uda :) Ja jestem ogólnie osobą tak ciekawą świata, że w przyszłości zamierzam ostatni grosz wydać na podróżowanie (oczywiście jak już będę sama na siebie zarabiać).
UsuńOwszem, ASP jest bardzo prestiżowe, ale nie w takich kręgach w jakich się obracam. Z moich znajomych nikt nawet nie śni o tym, że będzie studiować w Polsce, "bo to obciach". Ja tak nie uważam, ale po prostu tak mi jest strasznie źle, jak słucham o ambitnych planach aplikacji na Oxfordy i Harvardy...
To mi jest źle właśnie, gdy słucham, że inni wyjeżdżają studiować na różne Uniwersytety. Szczerze to pierwszy raz spotykam się z czymś takim, że w Polsce ktoś marzy o Harvardzie :D. I naprawdę oni tam wyjeżdżają czy to tylko takie gadanie?
UsuńNo oczywiste, że cała klasa się na takie uczelnie nie podostaje, ale jakiś procent z pewnością :) Robimy maturę międzynarodową, to dlatego. Umożliwia ona studia w wielu europejskich państwach bez zdawania dodatkowych egzaminów. Teoretycznie nie trzeba robić tej międzynarodowej matury, żeby studiować za granicą, wszystko zależy od kraju. Wystarczy zdać w Polsce gdzieś przy ambasadach albo międzynarodowych szkołach, odpowiednik matury obowiązującej w kraju, do którego się wybieramy. czyli do USA egzaminy SAT a do Wielkiej Brytanii egzaminy A-levels. Dzięki maturze międzynarodowej nie jest to konieczne (ale tylko w Europie, bop Stany to inna bajka). No i mamy przedmioty wykładane po angielsku i w ogóle wszystko po chińsku w porównaniu do polskiego programu :)
UsuńKurczę, matura międzynarodowa, to naprawdę ambitne. Trudny jest taki egzamin? I czy jest on w całości w języku obcym? Pewnie tacy, którzy tak daleko mierzą i myślą, że studiowanie w Polsce to obciach, to pewnie snoby czy może się mylę? :)
UsuńWiększość to straszne snoby, taka jest prawda :) Ja się staram, żeby ta atmosfera mnie za bardzo nie wciągnęła.
UsuńEgzamin cały po angielsku, to oczywiste, chociaż na większości (oprócz tego z angielskiego i polskiego oczywiście) można mieć angielsko-polski słownik. Czy ja wiem, czy trudny... zależy, jakie ma się przedmioty, ponieważ każdy indywidualnie decyduje, czego chce się uczyć i na jakim poziomie (rozszerzenie lub podstawa). Przedmiotów jest 6 i z tylu trzeba zdawać maturę. Co ciekawe, egzaminy rozłożone są na dwa lata, w maju nie będzie wszystkiego - ja już dwa egzaminy mam zaliczone :)
Napisałaś, że robicie maturę międzynarodową. Czyli cała klasa, szkoła? I czy są osoby, które jednak zdecydowały się na naszą polską maturę? :). Przepraszam, że tyle pytań zadaję, ale to bardzo ciekawe :)
UsuńNa każdym poziomie w naszej szkole jest jedna taka klasa, obok normalnych, profilowanych :)
UsuńTe widoki mnie oczarowały. :D. Ale ja nie odwiedzę tych miejsc, bo mam z lekka inne plany na przyszłość. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu na ogół blondyneczki okazują się głupie... skąd to przyszło XD
Widoki są tam naprawdę niesamowite - szczególnie to drugie zdjęcie, gdzie ze szczytu klifów na jednej wyspie widać było kilka sąsiednich. Coś niesamowitego, stwierdziłam nawet, że to widok, który może pięknem konkurować z Wielkim Kanionem.
UsuńZdradzisz jakie? :)
Ja też nie wiem, przecież te wszystkie kawały o blondynkach - stało się tradycją, że one są głupie. A ja Ci powiem, że znam blondynkę, która jest tak dobra z przedmiotów ścisłych, że mawiamy, że ma w głowie mały komputerek.
Plany - Kupić domek rodzinny. Ale na to potrzebuje kredytu. I niestety rezygnuje ze wszelkich dalekich podróży :)
UsuńSama jestem blondynką i po prostu padam jak słysze niektóre wypowiedzi o poczynaniach blondynek XD
Och, domek jednorodzinny, super sprawa! Tylko koniecznie przed kupnem zadbaj o to, żeby móc się wszędzie bez problemu dostać, gdzie potrzebujesz. Ode mnie do większego miasta niestety nie chodzi żadna w miarę szybka komunikacja, dlatego jestem zdana na łaskę rodziców i ich samochodu. Samochód też nie jest świetnym rozwiązaniem, bo straszne korki. Generalnie moja lokalizacja jest fatalna, chociaż nie można zaprzeczyć, że życie w takim domku to coś cudownego :)
UsuńWidoki są tam faktycznie prześliczne.... :)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony, tak jak właśnie napisałam do koleżanki powyżej, to ten drugi, gdzie ze szczytu klifów na jednej wyspie widać kilka pozostałych :)
UsuńJejku, jak tam jest pięknie! Zazdroszczę Ci. Już dopisuję sobie tę wyspę do listy miejsc, które muszę odwiedzić :).
OdpowiedzUsuńA poza tym mam pytanie niezbyt związane z tematem: czy na blogspocie znajomość html-u (lub html-a? nie mam pojęcia) jest bardzo potrzebna?
A najpiękniej jest, jak się ląduje, widoki z samolotu są zachwycające, jeśli akurat pogoda pozwala. Bo właśnie pogoda czasami płata tam figle - wyspy są położone bardzo blisko Sahary, z której często nawiewa taki gorący wiatr z drobinkami piachu - nie jest to odczuwalne (poza temperaturą) dla człowieka, ale widoki wtedy są mocno ograniczone. Dlatego zawsze wszystkim mówię, że jak się tam wybierać, to tylko na dwa tygodnie, bo przez tydzień czasami można trafić akurat na to zjawisko.
UsuńZgaduję, że jest pomocna, ale nie konieczna. Wszystko z szablonem da się rozwiązać bez ingerowania w kod HTML, tylko trzeba troszkę się pomęczyć, żeby to wszystko ogarnąć, jeśli ktoś tak jak ja spędził poprzednie 5 lat życia na Onecie. Kiedyś ogarniałam trochę HTML, ale nie czuję jakiejś specjalnej potrzeby, żeby odświeżać wiedzę do obsługi blogspota :)
Ciesze się, że znów mogę czytać twoje notki :) "Odświeżałam" linki i dobrze, że do Ciebie wpadłam.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna wyspa... opis też bardzo dobry. Haha, nie rozumiem ludzi, którzy wyjeżdżają na wakacje w miejsca o których nie maja pojęcia. Nie mówię tu o jakiejś ogromnej wiedzy, lecz choćby minimalistycznej. Bo przecież zawsze warto wiedzieć co można zobaczyć, trochę ciekawostek też na pewno się przyda ;)
Pozdrawiam.
No dokładnie, nie trzeba od razu czytać całego przewodnika, ale chociaż cokolwiek się zorientować, jakie są możliwości. Bo mam wrażenie, że takie osoby wybierają pierwszą lepszą ofertę z biura podróży i wierzą, że wszędzie jest tak samo..
UsuńJerry, to rzeczywiście nie ciekawie z tymi przenosinami, ja chcę zachować swoje posty, kij tam z szablonem, ale szkoda mi reszty. W każdym razie nie przenoszę się, niech sami to zrobią. Dziękuję za informacje!
OdpowiedzUsuńPodziwiam wytrwałość :) Jeszcze z dwa tygodnie temu próżnie wierzyłam, że sama jestem taka wytrwała i przetrzymam burzę, żeby postawić na swoim (jak robię to niemal zawsze) i pozostać na Onecie. No ale jak widać i mnie w końcu musiał szlag jasny trafić.
UsuńNo niby słyszałam, że cała Madonna ma kogoś i chyba wciąż jest to Jesus.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jakoś ostatnio w ogóle niczego nie słyszę o świecie celebrytów nie związanych z muzyką, której słucham, zagłębiając się w lekturze przeróżnych wersji historii rock and rolla i biografii zespołów i muzyków. Mega ciekawa sprawa.
UsuńA tak ogólnie mówiąc o czytaniu miejsca do których się wybieramy to ja to bardzo lubię, Nawet wiesz jak jechałam do takiej miejscowości niedaleko mnie odwiedzić pewną bazylikę to starałam się jak najwięcej dowiedzieć, a już nie mówiąc o tym jak jadę za granice, ale czytam wiesz pod każdym tematem. To super sprawa.
OdpowiedzUsuńJa lubię poznać przed wyjazdem nawet kilka słów w języku, jakiego się używa w miejscu, do którego się wybieram. Cokolwiek, chociażby jakaś podstawowa wiedza; chociaż ja zazwyczaj na takiej nie poprzestaję, ale jestem w stanie zrozumieć, że nie wszystkich musi pasjonować historia, geografia, kultura i sztuka. No ale chociaż minimum obycia by się przydało!
Usuńzazdroszczę cudownych wakacji :-) sama chętnie gdzieś bym wyjechała, ale póki co cierpię na brak czasu i pieniędzy.
OdpowiedzUsuńJa już teraz do końca wakacji siedzę w domu i zaraz muszę się zabierać za naukę :( Tak, naukę w wakacje.
Usuńwow! to teraz powiem coś zaskakującego: też byłam na metallice 3 razy, i też wybieram się na red hotów już drugi raz w ten piątek :))
OdpowiedzUsuńchyba będziemy miały dużo wrażeń do podzielenia się :p
Oooo, serio? Zamierzam pojechać tam z samego rana i wreszcie stać pod samiutką barierką. Na ostatniej Metallice byłam dość blisko (ale nie w snakepicie) i złapałam kostkę Jamesa *.*
UsuńPrzed dwoma laty byłam na Teneryfie. Twoja relacja sprawiła, że wspomnienia powróciły ze zdwojoną siłą...
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia :)
Teneryfa akurat podobała mi się najmniej ze wszystkich ze względu na to, że za dużo tam cywilizacji, a ja - wielbicielka pustyń, preferuję zadupia i pustkowia ;>
UsuńChociaż fakt, że najmniej ze wszystkich Kanaryjskich, nie znaczy, że nie podobało mi się tam wcale :> Park Narodowy Teide jest niesamowity. I jeszcze startowanie samolotem przy słońcu zachodzącym za tym wielkim wulkanem...
Jestem regularnym czytelnikiem wszelkich kanaryjskich wiadomości - słyszałaś, że Teneryfa stoi teraz w ogniu? Z powodu wysokich temperatur właśnie w Parku Narodowym Teide wybuchają straszne pożary, z którymi tamtejsi sobie nie radzą.
Nie no bo na prawdę wkładam tyle serca w ten blog no i on już tyle trwa. Ale jak wiesz skasują mi wszystko to też się przenoszę.
OdpowiedzUsuńMnie to samo trzymało na Onecie... ale stwierdziłam, że za parę dni osiemnastka, więc pora wielkich zmian. Szata graficzna na Onecie była dla mnie bardzo ważna, bo przyzwyczaiłam się już do tamtych ustawień i umiałam robić sobie sama szablony w paintcie. W tym obwieszczeniu zawarli coś o jakiś ważnych zmianach w tej dziedzinie, że będzie dużo szablonów do wyboru a tylko jeden będzie można modyfikować, czy coś. Nie chciałam być wkładana w ramki.
UsuńJa ostatnio też pochłaniam się książkami i to przeróżnymi, gdzie przeważnie miałam jakieś uwarunkowania, i muzyki też mało ostatnio ściągam, ale w sumie tez mam mało czasu na to.
OdpowiedzUsuńJa właśnie postanowiłam w te wakacje poświęcić się czytaniu i rysowaniu/malowaniu :)
UsuńNo wiadomo, choćby zwykłe dzień dobry gdzie dostanę..? itd. Mnie w obcym kraju interesuje prawo, np: to w Grecji mnie trochę zaskoczyło, wiadomo kultura, tradycja i zwyczaje np: ślubne,
OdpowiedzUsuńO tak, takie rzeczy są ciekawe, jak na przykład w Nevadzie czy tam w Arizonie jest jakiś przepis, że za robienie głupich min do psa można dostać mandat albo nawet pójść do więzienia.
UsuńFajna sprawa jak można sobie samemu ustawić i zmodyfikować szablon ale dla mnie jest to sprawa drugorzędna. Aczkolwiek wkurzają mnie te zmiany, muszę znaleźć to obwieszczenie i dokładnie przeczytać.
OdpowiedzUsuń"Idzie nowe – w najbliższych miesiącach blogosfera Onet przejdzie rewolucyjne zmiany:
Usuń1. Nowe blogi zakładane są w nowoczesnym i sprawdzonym systemie wordpress.
2. Wkrótce wszystkie blogi ze starego systemu blog.pl zostaną przeniesione do systemu nowego.
3. Wszyscy użytkownicy blog.onet już niedługo dostaną możliwość ulepszenia swojego bloga.
Zmieniamy się dla Was – przestarzałe systemy blog.pl i blog.onet zostaną zastąpione nowoczesną platformą blog.pl opartą na systemie wordpress. Dzięki rezygnacji ze starych systemów, będziemy mogli skoncentrować się na rozwoju naszego wordpressa, wciąż oddając do Waszej dyspozycji nowe szablony, wtyczki i funkcje, pozwalające na łatwe i przyjemne prowadzenie bloga.
Aby dowiedzieć się więcej, zapraszamy na http://nowy.blog.pl oraz na nasz profil na Facebooku, tam będziemy informować o wszystkich nowościach."
*
"Nie trać czasu – jeśli jeszcze nie przeniosłeś swojego bloga na nową platformę – zrób to teraz! Już wkrótce to rozwiązanie zastosujemy do wszystkich blogów opartych na starym systemie.
Jakiś czas temu daliśmy Ci możliwość przeniesienia bloga do nowoczesnego systemu wordpress. Do 16 sierpnia możesz przenieść swojego bloga, po tym czasie wszystkie blogi oparte na starym systemie będą systematycznie przenoszone do wordpressa.
Dlaczego warto ulepszyć bloga? Bo nowy system jest bezawaryjny, nowoczesny i posiada wiele świetnych funkcji, których nie miał dotychczasowy:
- możliwość tworzenia szkiców notek
- 100MB wolnego miejsca na zdjęcia i filmy
- możliwość tworzenia galerii i pokazu slajdów
- kategorie wpisów
…i wiele innych!
Na czym polega ulepszenie bloga?
- Nie zmienia się Twój adres!
- Przeniesione zostaną wszystkie Twoje notki, komentarze i księga gości.
- Nie będzie opcji zachowania starego szablonu – dlatego przygotowaliśmy nowy (Arjuna Pro), który ma możliwość edycji kodu html w takim stopniu, w jakim pozwala na to system wordpress.
- Oprócz tego w nowym systemie czeka na Ciebie 100MB wolnego miejsca na zdjęciai filmy, wtyczki społecznościowe i narzędzia do pozycjonowania bloga.
Nie zwlekaj, ciesz się możliwościami jakie daje blog.pl oparty na nowoczesnym systemie wordpress!"
Ja w te wakacje przede wszystkim książki, zdrowie (bo musiałam trochę o siebie zadbać) i właściwie standardowo dużo sportu i tańca!
OdpowiedzUsuńOstatnio się dowiedziałam, że w szkole filmowej mogą wymagać ode mnie znajomości jakichś podstawowych kroków tanecznych, więc też muszę coś o tym pomyśleć. Zostało mi 10 miesięcy przygotowań do egzaminów.
UsuńWow, to rzeczywiście niezłe mają tam przepisy;) hehe, dlatego właśnie uwielbiam czytać tego typu rzeczy;) O Grecji dowiedziałam się wielu fajnych, ale też śmiesznych informacji, które mnie zdziwiły. I lubię też czytać o osiągnięciach ludzi danego narodu, np: w muzyce, w kinie, w sporcie.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że w Grecji jak pracownik się spóźni do pracy i powie "przepraszam, spóźniłem się, ponieważ kochałem się z żoną", to nie ma wyciąganych żadnych konsekwencji ze swojego postępku ;)
UsuńAle Ci zazdroszczę! Też chciałabym zwiedzić tą wyspę jak i wszystkie w tamtej okolicy. ;D I chciałabym też dużo podróżować, uwielbiam to.
OdpowiedzUsuńJak można nie wiedzieć dokąd się leci? Gdy leciałam do Tunezji przeczytałam chyba miliard stron o miejscu w które się wybieram...
Ja tak samo, zawsze czytam wszystko we wszystkich dostępnych źródłach, no ale ok, rozumiem, nie każdy musi mieć na to czas i chęci, no ale COKOLWIEK wypadałoby wiedzieć, bo mam wrażenie, że tacy ludzie losują sobie randomową wycieczkę z oferty biura podróży. Zauważyłam nawet, że Polacy w moim samolocie zaczęli buczeć z rozczarowaniem, jak pilot poinformował, że lot będzie trwał 6 godzin. Słyszałam z rozmów, że bardzo ich to zaskoczyło. Pewnie nawet nie potrafiliby wskazać na mapie miejsca, które odwiedzili...
UsuńCóż za świat, cóż za ludzie... Ja umiałam powiedzieć ile kilometrów będziemy lecieć, a oni nie wiedzą nawet gdzie... Ludzie są różni.
UsuńTo takie dla mnie niezrozumiałe, taka ignorancja. Chyba nie można być aż tak zabieganym, żeby minimalnej wiedzy o otaczającym nas świecie nie posiadać?
UsuńCzy można?
Skoro ma czas na wakacje to trzy minuty żeby spojrzeć na mapę i przeczytać dwa artykuły - także!
UsuńW sumie racja, a więc nic tych ludzi nie usprawiedliwia. Ciekawi mnie, czy to kwestia narodu czy taki ogólny problem.
UsuńNie wiem, ale ten naród lubi sobie wymyślać problemy i narzekać, tego jestem pewna.
UsuńTo prawda, uwielbiamy narzekać - i zobacz, nawet teraz narzekamy, czy nie? :D Ale cóż, częścią narodu (chcąc nie chcąc) jesteśmy. Zauważyłam jeszcze taką post-komunistyczną tendencję do żydzenia na wszystko pieniędzy, nawet jeżeli czyjś stan majątkowy jest powyżej przeciętnej. No bo jak nazwałabyś rodzinkę, która leci na wczasy All-inclusive i kupuje tę ofertę tylko dla części członków, których dożywia wynosząc jedzenie ze stołówki w plecakach i torbach? Albo kogoś stać albo nie, jeśli już ktoś może sobie pozwolić na te wakacje, czemu żałuje kilkuset złotych i zamiast zapłacić, przynosi wszystkim wstyd? A później gadają, że Polacy to tylko złodzieje i handlarze narkotyków.
UsuńMasz rację, jesteśmy i widzę to po sobie, że lubię narzekać. Gdzie tylko nie posłuchasz opinii o naszym kraju to pijacy i złodzieje. Niestety, w wielu przypadkach ludzie mówiący to mają rację...
UsuńKiedyś jak byłam na zagranicznej wycieczce i miałam okazję dużo dyskutować z obcokrajowcami (z przeróżnych narodów) pytałam się ich, tak dla eksperymentu, z czym im się kojarzy Polska: no i mamy - wódka, tanie papierosy, złodzieje i dziurawe drogi. Dlaczego nikt nigdy nie pamięta o zasługach wielkich Polaków takich jak Kopernik, Szopen czy Maria Skłodowska-Curie?
UsuńA dla przykładu - z czym Ci się kojarzy Rosja? Bo mi z absurdem, wódką, końcem świata (?) i wojną. Więc to nie tylko z nami tak jest :P
UsuńEj nie nie nie pierwsze moje skojarzenie z Rosją to carat, Anastazja i Rasputin, dopiero później wódka :>
UsuńOj tam, mówię o większości Polaków, Ty nią nie jesteś ;D
UsuńChciałabym dużo podróżować.
No fakt, może mieć na to wpływ moje zamiłowanie do historii a szczególnie Rosji :)
UsuńJa tak samo. Mój tata zna gościa, który przez rok był w spontanicznej podróży dookoła świata, coś niesamowitego.
Oh musiało być wspaniale. Jest tyle przecudownych miejsc na świecie do zobaczenia.
UsuńOtóż to. Jakbym nagle wygrała w totka i postanowiła rzucić szkołę i zacząć podróżować, to chyba nie mogłabym się zdecydować, gdzie pojechać najpierw. Chociaż mam kilka miejsc właśnie na szczycie listy i między innymi jest to Rosja :)
UsuńUwielbiam historię, sztukę, kulturę tego kraju.
Masz rację, jest fascynująca. Chyba brakłoby mi życia żeby zobaczyć wszystko co ma do zaoferowania ten świat.
UsuńOoo, to z pewnością, dlatego trzeba się zawczasu na coś ukierunkować :)
UsuńNajpierw to trzeba wygrać ;d
UsuńNawet jak nie wygram i jak nie będę zarabiać kroci w przyszłości, to odłożę każdy grosz na podróżowanie :)
UsuńJak tylko będzie to możliwe to ja także;)
UsuńBardzo Ci dziękuję za przesłany artykuł, i tak poczekam aż sami się tym zajmą;)
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy, jeszcze raz gratuluję uporu :)
Usuńno to niby trochę czasu jest ale warto się tym już zainteresować;) ja zamierzam czytać teraz o balecie coś;)
OdpowiedzUsuńOjej, to chyba zupełnie przeciwległy biegun od tego, co robisz na co dzień, czyż nie? Mam koleżankę baletnicę i ma okropnie powykrzywiane stopy. Coś za coś.
Usuńo popatrz tego to nie słyszałam, mnie najbardziej rozwalają śluby greckie;)
OdpowiedzUsuńOglądałaś "Moje Wielkie Greckie Wesele"? Ten film podaje informacje na ten temat w pigułce :) I świetna rozrywka do tego.
UsuńW sumie polskie wesela, takie prawdziwe, wiejskie, też mają swoje zwyczaje ciekawe :) Raz byłam na takim, gdzie na stole był tylko rosół, ogórki i wódka w przeogromnych ilościach. Co kraj to obyczaj.
Dobra, wszyscy przenoszą się na blogspota, to na kokę też przyszła pora. A co, robię pod publikę, kij.
OdpowiedzUsuńBtw. piękne zdjęcia porobiłaś, co jak co - ale zdjęcia z podróży to akurat uwielbiam oglądać. Ja na razie nie myślę o wyspach, moim marzeniem jest zwiedzenie całej Europy ^^, trzeba od czegoś zacząć :>
pięć! :)
Eee tam, trudno nie robić pod publikę jak na Onecie jest zamiast coraz lepiej, to coraz gorzej. Na początku jeszcze głupio wierzyłam, że przetrzymamy to, że to szybko minie, naprawią, bo przecież my, blogerzy, to dla nich coś bardzo ważnego. A tu dupa. No cóż, więc i ja parę dni temu zaledwie podjęłam decyzję.
UsuńJa jeszcze w Europie bym chciała zobaczyć Portugalię i Ukrainę, reszta (interesujących mnie) już zaliczona :)
Ja też myślałam, że wytrzymam, ale teraz jak zamierzają przenosić na jakieś inne serwery, za którymi nie przepadam, to ja dziękuję, zanim się zacznie. Moja była bardzo spontaniczna. Tak sobie dzisiaj pomyślałam i jest :)
UsuńMnie nie wszystkie interesują, ale chcę mieć zaliczone wszystkie :>
Mnie dokładnie to samo wyprowadziło z równowagi! Na Onecie oprócz sentymentu trzymała mnie przejrzysta szata graficzna. A jak dowiedziałam się, że po tych przenosinach mojego szablonu nie zachowam, to stwierdziłam, że jeżeli i tak mam się gdzieś przenosić, to wolę Blogspot, bo chcę zadecydować sama, a nie żeby Onet robił to za mnie.
UsuńJa chyba najbardziej lubię Włochy :) To "oklepane", ale mam tam rodzinkę więc bywam bardzo często i miałam okazję poczuć prawdziwy "klimat" tego kraju.
Mhm, ogólnie kombinują, nie wiadomo dlaczego. Chyba nie potrafią ogarnąć takiej ilości blogów i użytkowników. Ja na Blogspocie na razie nic nie ogarniam, oprócz pisania i komentowania, zobaczymy, jak mi to pójdzie - jedno jest pewne - jest o niebo lepszy niż Onet :).
UsuńTeż lubię najbardziej Włochy :). Uwielbiam je wręcz. Masz rodzinę tam, ło :), ale Ci fajnie ^^.
A ja już się przyzwyczaiłam i ogarnęłam większość funkcji. To takie przyjemne, jak nie muszę dodawać jednego komentarza 728356423745782634273 razy ani drugie tyle razy odświeżać stronę, żeby wyświetlił mi się blog :)
UsuńA włoska kuchnia to najlepsze co jest na świecie! Ach..
Dokładnie tak :) Wszystko tak przyjemnie i szybko działa, nie trzeba czekać na opublikowanie notki, komentarze są od razu widoczne. Raj na ziemi ^^.
UsuńNie przypominaj... przez dwa tygodnie tyle przytyłam :/
No to jest akurat minus, zwłaszcza jak mieszkam u tej rodzinki, która praktycznie tylko makaronem się odżywia. Jak byłam tam kiedyś przez miesiąc to przytyłam tam nawet więcej niż przez miesiąc w Stanach :O
UsuńWiadomo. Ja też zawsze we Włoszech najbardziej przytyję. Okropność. Ale nie mogę się opanować, kiedy to tak pachnie i wygląda :]
UsuńOgólnie to zawsze byłam w rodzinie zwana 'niejadkiem', ale jak widzę te włoskie specjały to aż mi ślinka cieknie, na wszystko!
UsuńOooo widzę, że ty także przeniosłaś się na blogspota. I nic mi nie powiedziałaś ;/ Trafiłam tu właściwie z dupy. No ale trafiłam ;)
OdpowiedzUsuńWyspy Kanaryjskie. Właściwie to nigdy mnie tam nie ciągnęło i nadal nie ciągnie, ale nie wątpię, że to musi być ciekawe miejsce.
A te dziewczyny musiały być bardzo śmieszne :)
Przepraszam, zdołałam poinformować tylko kilka osób, ponieważ przez zmianę komputera straciłam większość adresów, które miałam zapisane. Ale dobrze, że mnie znalazłaś :)
UsuńInne klimaty preferujesz? :)
Wiesz zawsze chciałam pojechać albo na Karaiby albo w zupełnie inny klimat- do Skandynawii.
UsuńPozdrawiam! :)
Jakoś nigdy nie szalałam za Wyspami Kanaryjskimi, ale po Twojej relacji zapiszę do listy miejsc, które muszę odwiedzić :) Apokaliptyczne klimaty, jej! :D
OdpowiedzUsuńNagłówek jest wspaniały! :D
No bo to zależy, co i od kogo się słyszy :)
UsuńDziękuję!!
Oczywiście :D I wszystko w najlepszym porządku!
UsuńNaprawdę :) Napatrzeć się nie mogę.
Strasznie się z nim męczyłam, bo musiałam zrobić na malutkim formacie a4 żeby mi się do skanera zmieściło, bo jakbym zrobiła zdjęcie, to by nie było takiego efektu :)
Usuńupór wziął mi się stąd, że zawsze byłam na onecie, niby próbowałam o na blogspocie, to na wp, ale jednak na onecie mam wszystko i poznałam szalenie fajnych ludzi.
OdpowiedzUsuńJa tak samo, w sumie na Onecie z przerwami bawiłam 8 lat. Ale wszyscy ci fajni ludzie, których poznałam, odeszli. Jestem za to zła i obrażona na Onet.
UsuńTak balet to zupełnie coś innego niż ja robię, ale wiesz co chyba siedzi u mnie pod skórą fascynacja tym. Poniekąd również filharmonią czy operą, tańcem, który nie ma nic wspólnego z moim.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię filharmonię, operę, musicale, ogólnie teatr. Wszystko to się bierze oczywiście z zamiłowania do sztuki.
UsuńMiałam przyjemność być na weselu w Grecji i niestety nie miało ono nic wspólnego z tym co było pokazane na filmie
OdpowiedzUsuńA jak tam się znalazłaś? Przypadkowo, czy masz tam rodzinę, znajomych?
UsuńMnie również ubyło kilka osób, to normalne, ale mimo wszystko są też ci których poznałam na onecie, pokasowali bloga a kontakt mam do tej pory.
OdpowiedzUsuńTo strasznie ciekawe zjawisko, że często tutaj poznajemy ludzi, z którymi związek wydaje się być mocniejszy, niż z tymi "prawdziwymi" znajomymi (nie mówię tu o przyjaciołach, takich prawdziwych, ale takich luźnych znajomych, których nie wypada nie zaprosić na imprezę jak się robi).
UsuńNo widzisz, ja nie bardzo interesuję się sztuką w takiej formie jak na przykład malarstwo itd, ale lubię czasem pójść do teatru, najbardziej lubię chodzić na sztuki wystawiane w języku angielskim, aczkolwiek coś tam ze mnie chyba jest takiego artystycznego może.
OdpowiedzUsuńJa szczególnie wielbię właśnie musicale. Mój ukochany to niezmiennie (choć mało oryginalnie) - Les Miserables. Jedyna sztuka w teatrze na której byłam kilka razy i za każdym razem płakałam ze wzruszenia.
UsuńAkuratnie wiesz kiedy przebywałam w hotelu, odbywało się tam wesel, chcąc nie chcąc byłam "uczestnikiem", a że ludzie sympatyczni, nie mieli nic przeciwko. I na prawdę byłam zdziwiona.
OdpowiedzUsuńNo tak, Grecy słyną ze swojej uprzejmości i otwartości :)
UsuńA tak w temacie wesel, to mnie jedno niedługo czeka - wesele mojego kuzyna. Dawno nie byłam na takim wydarzeniu, więc w sumie jestem ciekawa jak będzie. Tylko babcia mi ciągle do ucha trąbi, że powinnam sobie znaleźć kawalera, bo to wstyd, żeby osiemnastoletnia panienka sama przyszła. Też mi coś.
Wiesz poznałam na blogu 3 lata temu pewną dziewczynę, w te wakacje do niej pojadę, jak ona dostanie urlop, więc jak widać, wszystko się da...
OdpowiedzUsuńO kurczę, to niesamowite :)
UsuńPs: wystarczy, że klikniesz raz na dodanie komentarza i on się pojawi, nie od razu ale po chwili, nie musisz dwa razy;D
OdpowiedzUsuńDobra spróbuję tak, wybacz, ale cóż mam rzec... Onet :D
UsuńA najlepsze jest to iż mam wrażenie, że znam ją sto lat, że czasami jest bliżej mnie niż osoby z mojego otoczenia.
OdpowiedzUsuńNo właśnie o tym mówię - szalenie ciekawe zjawisko. A spotkałyście się już wcześniej na żywo?
UsuńOstatnio właśnie zauważyłam taki napad sztuki na moją osobę. Bo choć mój świat jest kompletnie różny od teatru, muzyki poważnej i przede wszystkim baletu to potrafiłam się tym zainteresować, a co najważniejsze chciałabym kiedyś pobrać kilka lekcji balety, wiadomo, że na cokolwiek większego jest już za późno, ale mnie na tym nie zależy, bo w sercu mam inną muzykę;)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory wypominam rodzicom, że nie wysłali mnie na balet jak byłam mała :D
UsuńNo popatrz ja się też wybieram na wesele- do kuzynki i tez bez kawalera;)
OdpowiedzUsuńI co, nie ma wstydu? :)
UsuńZ początku też dawałam po dwa ale jak obczaiłam, że po jednym się dodaje to przestałam;D
OdpowiedzUsuńSpoko :)
UsuńW takim razie witam Cię na blogspocie. Mam nadzieję, że Ci się tu spodoba. :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite widoki, które z pewnością na długo pozostają w pamięci. Marzę o zobaczeniu wulkanu na żywo. Kurcze, Twój opis sprawił, że mam ochotę na Lanzarote. :D
Ja też mam taką nadzieję :)
UsuńRaz widziałam nawet wybuch wulkanu na żywo - Etna w 2000 roku.
Wcześniej nie, ale rozmowy telefoniczne i przesyłanie sobie różnych drobiazgów nam to wynagradzało, już planujemy co będziemy robić, gdzie mnie zabierze jak już do niej dotrę;)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie uczęszczałam na stałe do szkoły tanecznej ,po za 1,5 roku gdzie uczęszczałam na zajęcia organizowane przez szkołę tańca towarzyskiego.
OdpowiedzUsuńNie, u mnie nie ma wstydu;D
OdpowiedzUsuńJak sobie pomyślę, że mam jechać i kupować sukienkę to mnie ciarki przechodzą.
OdpowiedzUsuń